Za nami chyba najdramatyczniejszy oraz najbardziej wyczerpujący tydzień giełdowy od dobrych kilkunastu lat. W obliczu spadków, rynkami się zainteresowani nie tylko inwestorzy niedzielnie, ale również osoby, które nigdy wcześniej nie miały żadnej styczności z giełdą.

Samo powiedzenie, że na giełdach jest tanio, brzmi niczym promocja sklepowa z ograniczonym czasem. Każda promocja jednam ma tak zwane gwiazdki, czyli wiele zasad i obostrzeń, które spełnić musimy, aby zyskać faktycznie na atrakcyjnej ofercie. Oczy wszystkich inwestorów, spoglądających dosyć pobieżnie na mrugające czerwienią notowania, przede wszystkim zwrócone przede wszystkim na wielkie spółki, które się znajdują w WIG20.

Jak wygląda sytuacja na giełdach?

Ceny akcji PZU poniżej trzydziestu złotych, czy Pekao SA poniżej siedemdziesięciu złotych, powodować mogą pojawienie się wśród szukających dołków gęsiej skórki. Jednak należy mieć zawsze z tyłu głowy, że słabość wielu dużych spółek to nie tylko kwestiach ostatnich trzech tygodni spadków na rynku. Większość spółek z WIG20 znajdowała się w spadkowym trendzie od wielu miesięcy, jak chociażby PKN Orlen, większość baków czy też Lotos.

Nastoje na polskiej giełdzie od dłuższego czasu nie były optymistyczne a panika czwartkowa z 12 marca tego roku była finałem swoistym panujących ostatnio obaw. Wyprzedaż w sesji wspomnianej była paniczna oraz irracjonalna. Szczególnie dlatego, że na rynku pojawiły się szeroko obawy o płynność obrotu, a akcje kolokwialnie mówiąc, patrzyły inwestorom w dłonie. W obawie sporego załamania nie chciał nikt posiadać akcji, nawet jeśli by to kosztowało czterdzieści procent majątku. Oznaczało to oczywiście wyprzedaż jak i także krótkoterminową okazję, ale czynniki kluczowe ryzyka, objawiające się recesją przejściową, cały czas są jak najbardziej obowiązujące.

W trudnych czasach kluczowa dla firm jest zdolność do przetrwania, utrzymania produkcyjnych zdolności na przyszłość oraz regulowania swoich zobowiązań.

Turystyka oraz co jeszcze?

Piątkowa sesja z dnia 13 marca bieżącego roku pokazuje dobitnie, że pomimo niezwykle niskich wycen w stosunku do notowań ostatnich nastroje pozytywne nie utrzymały się do końca sesji. W tygodniach kolejnych oczywiście może się pojawić mocne odbicie wzrostowe. W żadnym wypadku nie odmieni ono oblicza ogólnego. Nie warto łapać noży spadających. Lepiej zastanowić się jednak, które spółki nie będą tak mocno już spadały oraz które branże radzić mogą sobie lepiej. Raport niemieckiego Instytutu IFO, wskazuje nam, że oprócz segmentów związanych z turystyką – nie najlepszą decyzją w obecnych czasach jest przemysł, szczególnie ten związany z elektroniką oraz optyką.

Patrzmy w bilans

Innym pomysłem, na spojrzenie racjonalne na sytuację aktualną, jest poszukiwanie spółek, które przecenione zostały do tego stopnia, że ich sytuacja finansowa aktualna ogranicza w zasadzie przestrzeń do kolejnych spadków. Jedną z kluczowych zasad tejże giełdy, jest taka, że nigdy nie jest na tyle tanio, żeby nie mogło być jeszcze taniej.